- autor: stiven23, 2016-05-15 09:23
-
Wczorajsze wyjazdowe spotkanie pomiędzy Spójnią Zebrzydowice, a Góralem Żywiec zakończyła wynikiem remisowym 1-1. Pierwszego gola w tym spotkaniu tuż przed przerwą strzelił Grzegorz Kopiec, pokonując bramkarza gospodarzy lobem z połowy boiska. Do wyrównania doprowadził w 64 minucie Szymoński Grzegorz. Dla naszego zespołu był to dopiero drugi remis w tych rozgrywkach. Poprzednio punktami podzieliliśmy się 29 sierpnia w wyjazdowym meczu z Koszarawą Żywiec.
Skład:
Prostacki Szymon - Stabla Mirosław, Demczak Kamil, Bierski Szymon (79' Janiszewski Karol), Kiełkowski Wojciech, Nowak Sebastian, Kopiec Grzegorz, Chmiel Szymon, Janulek Robert, Mrówka Tomasz(90' Hawełka Marcin), Paluch Przemysław
Sporo niezłych pozycji strzeleckich i uderzeń na bramkę przyniosła premierowa odsłona. Góral potrzebował niespełna kwadransa, by trzykrotnie sprawdzić Szymona Prostackiego. W szczególności próba Grzegorza Szymońskiego mogła dać miejscowym jednobramkowy zapas, ale również Kamil Gazurek oraz Michał Gołuch zakusy chęci wpisania się na listę strzelców wykazali. Efekt owych akcji zaczepnych to wyłącznie zasłużone pochwały dla golkipera Spójni. Beniaminek szarżował rzadziej, ale też w sposób dostrzegalny. Dwa razy dobre zagrania Szymona Chmiela sfinalizować próbował Grzegorz Kopiec. Raz piękną paradę popisał się Miłosz Michalski, przy drugiej z prób interweniowali świetnie obrońcy. Ale to właśnie Kopiec zapobiegł bezbramkowemu rezultatowi do pauzy, do spółki z… Michalskim. Golkiper żywczan wyszedł daleko ze swojej „świątyni”, nie umknęło to uwadze pomocnika Spójni, który dokładnie w 44. minucie lobem niemal z połowy boiska zanotował gola z gatunku „stadiony świata”.
Groźny beniaminek skomasował wówczas szyki obronne od startu drugiej połowy. Dał się zaskoczyć w 64. minucie. Z lewej flanki dośrodkował Patryk Semik, a w polu karnym instynktem strzeleckim wykazał się Szymoński. Góral mógł tym samym odwrócić losy meczu, stwarzając szanse na rozstrzygnięcie potyczki. Głową po stałym fragmencie chybił grający trener gospodarzy Krzysztof Bąk, spudłował po dwakroć Szymoński, a na finiszuKrzysztof Jodłowiec z kilku metrów trafił zamiast do siatki, wprost w kolegę z zespołu. Ekipa z Zebrzydowic pazury też pokazała. Robert Janulek w doliczonym czasie gry chybił okrutnie z odległości 2 metrów, gdy Michalskiego futbolówka już przelobowała, tę sytuację poprzedził dwa groźne wypady wracającego do składu Tomasza Mrówki, zakończone spalonymi, z których jeden wzbudził spore kontrowersje.
Kto bardziej ucieszył się z remisu? Piłkarze beniaminka. Spójnia wszak ponownie przeciwstawiła się drużynie z czołówki, Góral nie wygrał z kolejnym rywalem niżej notowanym.
sportowebeskidy.pl